Kiedy otworzył oczy, usiadł i rozejrzał się. Był pewien, że zasypiał na swoim terenie w górach. więc co tu robi? wstał i rozejrzał się po okolicy. kilka drzew było złamanych, a ziemia wyglądała, jak zorane pole. Jeśli spadł, to czemu nic nie poczuł? i co on robi tak daleko od domu? przecież w okolicach gór nie ma takiego lasu! są tylko iglaste. Trochę się zestresował. - Jak ja się tu, u licha, znalazłem...? - zapytał samego siebie szeptem
Offline
Użytkownik
Chodził po lesie, co chwilę gubiąc ścieżkę. Był sam pośród drzew i liści. Przez pierwsze pół godziny nawet mu się tam podobało, ale gdy zaczął dreptać po gałązkach już trzecią godzinę, miał już dość. Miał ochotę zwymiotować na tę całą zieleń. Jedyne czego pragnął, to się stamtąd wreszcie wydostać.
Zauważył kogoś siedzącego na ziemi. "Świetnie, może chociaż on zna drogę, chociaż biorąc pod uwagę to, że sam na ziemi, nie wróży to najlepiej" - pomyślał i zrobił kilka kroków w jego kierunku.
Offline
Użytkownik
Podszedł do niego, mierząc go wzrokiem. Właściwie ten, patrząc z daleka, dość niski i raczej niezdarny chłopak wydał mu się dość pociągający. Uśmiechnął się w duchu.
- Zgaduję, że nie znasz drogi - powiedział, marszcząc brwi.
Offline
-Nie za bardzo...myślałem że wiem gdzie jestem ale piętnaście minut później okazało się że wcale tak nie jest...-powiedział lekko zdołowany i spuścił głowę-...a pan wie?-zapytał po chwili wlepiając w niego bursztynowe oczy
Offline
Użytkownik
Wpatrywał się w jego oczy nieufnie, nie opuszczając wzroku. Szukał w nim tej iskierki, która go intrygowała. Niestety, nie znalazł w nim tego. Zawiedziony westchnął.
- Nie mam pojęcia, gdzie jesteśmy i jak się stąd wydostać... Proponuję udać się na północ - powiedział odchylając głowę w poszukiwaniu północnej gwiazdy.
Offline